Boży Płomień. Błogosławiony Euzebiusz z Ostrzyhomia

Boży Płomień. Błogosławiony Euzebiusz z Ostrzyhomia

29,90  z VAT

Na stanie

Wydawnictwo: Paulinianum

Autor:
Karolina Kalinowska

Format:
140 x 208 mm

Liczba stron: 222

Na stanie

SKU: PAUL0071 Kategorie: ,

Opis

Styczniowy wieczór 1270 roku był kojący i cichy. Odbijający się od skrzącego śniegu szafirowy blask ostatnich chwil dnia stwarzał złudne wrażenie, jakby to ziemia stała się prawdziwym źródłem światła na ten jeden ulotny moment. Spoczywający na swym posłaniu pierwszy prowincjał Zakonu Świętego Pawła Pierwszego Pustelnika przerwał szeptaną po cichu modlitwę i ognistymi, czarnymi jak węgle oczami zapatrzył się w nadbiegające już ciemnym granatem na wschodzie niebo. Ciało Euzebiusza było coraz lżejsze, uchodziło z niego już ziemskie życie. Zgromadzeni u jego łoża współbracia usłyszeli tylko dwa najdroższe imiona, jego jedyny testament: „Jezus, Maryja”.

Jego następca, Ojciec Benedykt jeszcze długo w nocy klęczał u stóp klasztornego krucyfiksu. Płomyki woskowych świec paliły się ognikami prostymi, równymi jak rycerze trzymający straż. Ten, z którym był od samego początku, teraz odszedł do wieczności, po wieniec chwały za mistrzowsko ukończony bieg. Z perspektywy tych wszystkich lat Benedykt widział wyraźnie cały geniusz swego mistrza i przełożonego. Ojciec Euzebiusz umiał ich, pustelników, nieskrępowanych żadnymi regułami, wolnych jak ptaki, uformować we wspólnotę funkcjonującą według norm i przepisów – z jasnym, konkretnym podziałem na czas modlitwy, pracy i odpoczynku.

Teraz go tutaj nie ma, odszedł do Boga, niesiony w najczulszych ramionach Tej, którą pod krzyżem przyjął za swoją Matkę i jedyną Królową serca. Wielkie, kasztanowe w odcieniu, zawsze trochę jakby melancholijne oczy Benedykta zaszkliły się. Pamiętał wyraźnie tę chwilę, gdy stanął przed Ojcem Euzebiuszem na jego pustelni, przy tamtej potrójnej grocie, ledwie o kilkaset metrów dalej – młodzieniec gorliwy i wierny, zapalony do pustelniczego życia, lecz w swej bujnej młodości jeszcze niestały i chwiejny… Ot, wielki, słomiany ogień naprzeciw cichego, ale niegasnącego Bożego płomienia doświadczonego kapłana i eremity…

(fragment książki)